wtorek, 16 lutego 2016

jedynak, dwójka, trójka?


Jakiś czas temu na fanpag'u poświeconym rodzinom wielodzietnym zamieszczono powyższą grafikę. Uznałam, że jest urocza, uśmiechnęłam się i niestety rozwinęłam komentarze. Zakochane w sobie i swoich dzieciach mamy rozpisywały się jak to cudownie wychowują się dzieci w rodzinach wielodzietnych, jak jedynacy są poszkodowani, wręcz upośledzeni. Rodzice tych biednych jedynaków, nie pozwalają im doświadczać życia, ograniczają ich, matkują, tatują... ubezwłasnowolniają, produkując życiowe niedorajdy. Z każdym komentarzem rosło we mnie zło. Tak, kocham wsadzić kij w mrowisko.

Drodzy rodzice, skoro Wy jesteście na tyle ograniczeni, żeby przypinać innym DZIECIOM łatkę, to nawet trójka, czy czwórka dzieci nie da gwarancji, że sprawdzicie się w roli rodzica. Można wychować niedorajdę w rodzinie wielodzietnej, a JEDYNAK to nie jest cecha charakteru. To sytuacja rodzinna wynikająca z różnych przyczyn.
Zanim będziecie chełpić się swoim jestestwem, pomyślcie jak złudne jest kółko wzajemnej adoracji.






1 komentarz:

  1. Czasami lepiej nie czytać niektórych komentarzy. Sama mam siostrę i cieszę się, że nie jestem jedynaczką, ale nigdy nie osądzałabym innych. To czyjaś sprawa czy w ogóle chce mieć dzieci i czy chce mieć jedno dziecko cy całą gromadkę. I nie wiem po co ludzie tak ochoczo wypowiadają się na temat życia innych.

    OdpowiedzUsuń